
Bp Zimałek w Domu Brata Alberta w Skoszynie


Samotni w cieniu Świętego Krzyża - mieszkańcy Domu Brata Alberta w Skoszynie Nowym gościli biskupa Mariana Zimałka wizytującego wspólnoty parafialne dekanatu szewieńskiego. Wtorkowe popołudnie5 grudnia 2006 roku było dla tych utrudzonych życiem, chorobami i dolegliwościami wieku starczego szczególnym adwentowym wyczekiwaniem i radosnym spotkaniem z głoszącym Jezusa Chrystusa zwiastunem. Stowarzyszenie na rzecz pomocy ludziom wsi pozbawionych ciepła i opieki rodzinnego ogniska założył ks. Jan Mikos, a patronuje temu miejscu święty Brat Albert obecny tu w cząstce relikwii umieszczonej w kaplicy ośrodka w relikwiarzu w formie bochna chleba podtrzymywanego dłońmi. Wspomniany ks. Mikos jest swoistym artystą rzeźbiarzem czerpiącym z tradycji tematu ludowego i sakralnego. Jego prace zdobią ściany tego domu, kaplicy i tutejszego kościoła, jednej z najmłodszych parafii w diecezji, której patronuje Królowa Polski w wizerunku Częstochowskim ofiarowanym przez Kolarzy Polskich, których kapelanem jest były proboszcz ks. Zbigniew Kuras. Obecnie parafią administruje ks. Tomasz Weryński. Dzieło prowadzone przez Stowarzyszenie rozwija się. Trwa budowa nowego domu, który zapewni lepsze warunki bytowania podopiecznym i ich rehabilitacji dla ulgi w cierpieniu. Otrzymane fundusze ministerialne przyśpieszyły prowadzone prace budowlane. Miejsce jest piękne z panoramą Gór Świętokrzyskich i Świętego Krzyża. Czy jednak takie miejsca na których istnienie jest coraz większe zapotrzebowanie są wstanie zapewnić prawdziwe ciepło wewnętrznego pragnienia miłości i poczucia bycia potrzebnym? Częściowo tak, może we wspólnocie łatwiej jest przetrwać trud trzeciego wieku. Oni sami dzielą troski i obowiązki wspierające funkcjonowanie domu co pozwala im uspokoić serce. Różne są przyczyny tego stanu rzeczy jedną z nich jest brak czasu, któremu człowiek daje się zniewolić: rodzice nie mają czasu dla dziecka, dziecko nie ma czasu i serca dla rodziców. To nie jest rytm serca, to wymuszony obieg krwi. Takie miejsce jak ten dom jest potrzebny ale zawsze jest to tylko sztuczne serce. Czy nasze serca mogą spokojnie czekać na Chrystusa?
Ks. Andrzej Rusak