
Jak poprawić sytuację Ziemi Sandomierskiej?


- Jesteśmy w miejscu, gdzie stykają się trzy najbiedniejsze regiony Europy: Podkarpackie, Świętokrzyskie i Lubelskie, tak więc znajdujemy się jakby w oku cyklonu. Dlatego, w duchu nadziei poszukujemy dobrych rozwiązań społeczno-gospodarczych dla Ziemi Sandomierskiej - mówił bp Andrzej Dzięga podczas konferencji prasowej w Instytucie Teologicznym w Sandomierzu zorganizowanej 8 marca 2007 roku. Celem spotkania z dziennikarzami było m.in. wskazanie szans rozwoju dla trójmiasta: Tarnobrzega, Stalowej Woli i Sandomierza. Przedstawiciele rządu, wojewodowie i samorządowcy przyjechali do Sandomierza, aby twórczą dyskusją znaleźć rozwiązanie dla istniejących problemów: bezrobocia, masowej emigracji młodych za granice itp. Co robić, aby poprawić sytuację społeczno-gospodarczą szeroko pojmowanej Ziemi Sandomierskiej? Jak wykorzystać jej potencjał i pokonywać bariery administracyjne? - oto kluczowe pytania, na które szukano odpowiedzi. Szansę należy upatrywać m.in. w tym fakcie, że w ramach pomocy województwom Polski południowo-wschodniej, nasz region może otrzymać setki milionów euro. Biskup ordynariusz zwrócił uwagę na fakt, że kiedy patrzy się na wymienione miasta z osobna, widać niewielkie, kilkudziesięciotysięczne skupiska, która same w sobie mają nikłe szanse na dynamiczny rozwój. Jednakże połączenie ich, a nawet trzech powiatów, pozwoli na powstanie dużej aglomeracji, nie tylko zdolnej dynamicznie się rozwijać, ale także posiadającej bogactwo kulturowe, historyczne i przyrodnicze. Zdaniem biskupa Dzięgi, żadne z tych miast nigdy nie zbuduje solidnego, dużego ośrodka akademickiego, zdolnego konkurować np. z ośrodkami w Rzeszowie, czy Lublinie. Możliwe to będzie natomiast w przypadku wspomnianego połączenia sił. - I takie właśnie połączenie budzi nadzieję i stwarza realne szanse na rozwój - podkreślił biskup. Tezę tę potwierdzili ministrowie. W opinii ministra Jerzego Kwiecińskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, lokomotywami rozwoju na świecie są duże metropolie, w których coraz większą rolę odgrywa sektor usług. Z nich zaś musimy brać przykład, aby nie pozostawać z tyłu. - Potencjał tego regionu jest duży. Mocną jego stroną jest np. to, że trzy miasta: Tarnobrzeg, Stalowa Wola i Sandomierz są położone w bliskiej od siebie odległości, od 15 do 30 km. Problemem natomiast jest zła dostępność komunikacyjna (drogi, kolej, lotniska). To zresztą dziś główny problem w Polsce. Dlatego jeśli powstanie droga międzynarodowa z Litwy, przez Lublin, Rzeszów, Barwinek do Aten, ta kwestia istotnie się poprawi, bo droga będzie osią rozwoju. Problemem jest także konkurencja między tymi miastami i mentalność społeczna, polegająca na myśleniu, który ośrodek ma być tym dominującym, liderem - mówił minister Kwieciński. Goście z ministerstwa przypomnieli ponadto, że suma środków, jaka może być ?wpompowana? w ten region sięga setek milionów euro, dlatego tę szanse trzeba dodatkowo wykorzystać. Ziemia sandomierska ma ogromny potencjał historyczny, kulturowy oraz intelektualny. Każde z tych trzech miast może wnieść do powstającej aglomeracji pewne bogactwo. Zdaniem biskupa ordynariusza tej szansy nie można zmarnować, jeśli chcemy myśleć o przyszłości społeczeństwa - w skali makro oraz rodziny w skali mikro.
Mariusz Bobula