
Bp Frankowski: Trzeba zjednoczyć się, zorganizować

Okres Świąt Narodzenia Pańskiego i początek Nowego Roku są sposobnym czasem do spotkań, jednoczenia się wokół Bożej Dzieciny, wspólnej modlitwy, dzielenie się Dobrą Nowiną i opłatkiem oraz składania sobie życzeń. - Jest to okres wytężonej pracy dla kapłanów. Bp Edward Frankowski odwiedził wszystkie dekanaty diecezji sandomierskiej. Spotkał się działającymi na jej terenie m. in. z ruchami, stowarzyszeniami, wspólnotami, samorządowcami, przedsiębiorcami, ludźmi kultury i nauki, policją, Rodziną Radia Maryja, NSZZ "Solidarność" Region Ziemia Sandomierska. Każde spotkanie opłatkowo-noworoczne poprzedzała Msza Święta, której przewodniczył biskup. W swych homiliach nawiązywał do Ewangelii, aktualnych wydarzeń, Świąt Bożego Narodzenia, nawiedzenia Matki Bożej w Świętym Wizerunku Jasnogórskim, które przeżywa diecezja, apelował do godnego przygotowania się na spotkanie z Nią. Poruszał również sprawy zrzeszeń, stowarzyszeń i przekazywał przesłania duszpasterskie - powiedział towarzyszący bp. Frankowskiemu ks. Marek Sikora.
Jedno z takich spotkań dla stowarzyszeń, ruchów wspólnot z diecezji sandomierskiej miało miejsce w bazylice katedralnej oraz w Domu Katolickim w Sandomierzu 20 stycznia 2009 roku. Nawiązując do Świąt Narodzenia Pańskiego bp Frankowski ukazał w homilii, że w kolędach, misteriach bożonarodzeniowych, szopce betlejemskiej jest zawarta i wyrażona miłość Boga do człowieka. - Zadaniem Kościoła, państwa i rodziny jest pomagać we wszechstronnym rozwoju każdego człowieka. Zadanie to praktycznie pokazał nam Pan Jezus, kiedy dał nam siebie służąc jako Dzięcię - słabe, kruche, bezdomne, drżące z zimna w żłobie na sianie, zrodzone z Dziewicy Maryi - aż tak poniżył się, ażeby przybliżyć się do nas, przybliżyć się do człowieka i człowieka do Pana Boga. Przybliżył się jeszcze bardziej, gdy wziął wszystkie nasze grzechy na siebie, poszedł na krzyż, aby nas pojednać z Ojcem i kiedy w przeddzień męki, w czwartek, w Wieczerniku zgromadził apostołów, aby tam stać się pokarmem eucharystycznym dla człowieka. Tak poniżył się, że z każdym chce zjednoczyć się. Każdy człowiek dla Chrystusa jest drogi, miły - podkreślił biskup pomocniczy. Jak jednak zauważył, we współczesnym świecie chce sobie znaleźć prawo obywatelstwa postawa faryzejska, wroga, kłamliwa, upowszechniana przez media, Internet, telewizję, różne organizacje laickie, zmierzająca do wyeliminowania miłości Bożej z życia. - Jeśli ją wyeliminujemy, to co nam zostanie? Zostanie nam taka słaba, okaleczona ludzka miłość, którą trudno nazwać miłością - miłość siebie, egoizm, egocentryzm. To nas zżera, dlatego nie potrafimy nawet w obliczu poważnych zagrożeń zjednoczyć się, bo po prostu każdy szuka siebie, swoich korzyści, żeby tylko jemu było dobrze. Taką filozofię życia próbuje się upowszechniać i usprawiedliwiać, a to jest właśnie jeden ze sposobów, żeby nas podzielić, osłabić i wykorzystać. To wielkie niebezpieczeństwo, które nam grozi - mówił z troską kaznodzieja. Jak wskazał, zagrożeniem dla rodziny jest podważanie trwałości związku małżeńskiego, egoizm małżonków, którzy szukają osobistych korzyści, przyjemności, a nie chcą dać siebie drugiemu człowiekowi, a także zniechęcanie młodych do zawierania stałych związków małżeńskich, akceptowanie ich sezonowych wspólnych zamieszkań. - Zagrożenia tym bardziej są poważne, gdy państwo traktuje rodzinę jako prywatną umowę, nie wspiera jej, nie pomaga w utrzymaniu i wychowaniu dzieci. Dlatego wydaje się, że rodzina jest opuszczona, osamotniona przez tych, którzy są za nią szczególnie odpowiedzialni, bo przecież to rodzina daje obywateli. Państwu powinno zależeć na tym, żeby mieć wartościowych obywateli i w związku z tym zadbać o wartościowe rodziny, o rodziców, o wychowanie dzieci w wartościach ogólnoludzkich, chrześcijańskich. Tymczasem usiłuje odebrać dzieci rodzicom, jak najwcześniej poddać je zbiorowej edukacji. To jest podyktowane totalitarnym myśleniem, by w ten sposób poddanych od siebie uzależnić, obezwładniając ideologią materialistyczną, laicką, konsumpcyjną. Jest to takie partyjne wychowywanie młodego pokolenia. Stąd każda zmiana rządu to zmiana programów edukacyjnych, zamieszanie w sprawach szkolnictwa, narzucanie ideologicznych, partyjnych programów, podręczników, organizowanie instytucji antyrodzinnych, antywychowawczych. Paradoksalnie, ci, którzy są przeciw poczętemu życiu i chcą swobody zabijania najbardziej bezbronnych, hałaśliwie propagują zapłodnienie in vitro, mnożenia życie metodą produkcji laboratoryjnej - stwierdził bp Frankowski. W tej sytuacji - wskazał - trzeba zjednoczyć się, zorganizować w sposób systematyczny, uporządkowany, poprzez różne struktury organizacje, wspólnoty, zrzeszenia, stowarzyszenia, a wśród nich najważniejszą rolę powinna odegrać Akcja Katolicka. - To Murzyni w Zambii - mówił - mają tyle organizacji, a zwłaszcza Akcję Katolicką, która prowadzi szkoły, szpitale, apteki, domy dla bezdomnych, kuchnie zbiorowego żywienia, a w Polsce zaledwie 4 procent społeczeństwa jest zrzeszona w organizacjach, pozostałe społeczeństwo jest rozbite, niezorganizowane. Na zakończenie bp Edward Frankowski zaapelował, by rodzina wróciła do źródła: wzorowania się na życiu Najświętszej Rodziny z Nazaretu, do czytanie Pisma świętego i rozwiązywania problemów rodzinnych w świetle słów objawienia Bożego, aby młode pokolenia poprzez rodzinę przygotowane zostały do życia rodzinnego, chrześcijańskiego, do życia w Kościele i obywatelskiego. W spotkaniu opłatkowym w Domu Katolickim wzięli udział m. in. księża proboszczowie sandomierscy.
Alicja Trześniowska