
Pomalowane mury, ściany bloków, ogrodzenia


Pomalowane mury, ściany bloków, ogrodzenia nawet kościołów czy cmentarzy, tak poruszające każdego normatywnie myślącego człowieka w efekcie są zazwyczaj wielkim krzykiem nieporadności wewnętrznej tych, którzy imają się takich wandalizmów. Głównie to efekt nudy. Szczególnym czasem narastania tego zjawiska są wakacje. Sam podejmowany temat mazania jest zazwyczaj bezmyślnym impulsem odreagowywania wewnętrznych kompleksów. Samousprawiedliwieniem jest w takich czynach sięganie czasem do tematów "pozytywnych" nawet z hierarchii wartości i przykazań. Są zazwyczaj małe w formacie i nikłej ekspresji, czyli takim dodatkiem do zdecydowanie królujących wulgaryzmów. Chętnie stosowana jest też symbolika negatywna i prowokacyjna. Świadczy to o problemie braku asymilacji społecznej i problemach akceptacji siebie i innych oraz braku dobrych relacji w rodzinie. Rzadko działają sami i zawsze pod osłoną nocy. Wiadomo też, że są to zespoły osób przynależące do różnych sekt i celowo podejmujące takie akcje obrazu prowokacji. Dlatego pomysły z ekranami dla tego rodzaju "twórców" nie sprawdzają się. W tramwaju czy autobusie łatwo poznamy ich po zapachu narzędzi zbrodni, czyli po farbie spray. Policja szkoli już psy do takich akcji rozpoznawczych w działaniach prewencyjnych. Nauczyciele obserwują ich przygotowania w ciągu roku w klasie, w zeszytach. Wyjątkowo są czyste, oprócz ostatniej okładki. Najlepszym jednak sposobem na ukrócenie procederu jest odpowiedzialna obserwacja i reakcja ze strony rodziców. Te osoby wcale nie pochodzą bowiem w większości z rodzin patologicznych. Statystyki wskazują raczej na młodzież z rodzin tzw. porządnych. Ważna jest reakcja na zło ze strony społeczeństwa. A może by tak podjąć medialną akcję z krótkim przesłaniem dla "malowanych nudziarzy": NIEZAMALUJESZ DUSZY!
jar