Z ks. Franciszkiem Grelą, proboszczem parafii Św. Józefa w Nisku, rozmawia Piotr Jackowski
- W życiu ludzkim czas pracy i świętowania przeplata się...
- Natura człowieka jest tak ukształtowana, aby sześć dni pracować, a siódmego odpoczywać. To jest rytm, którego nie można zmieniać. Owszem, były w historii próby uderzania w dzień święty, ale nie wychodziło to ludziom na dobre.
- To oczywiste. Przecież człowiek musi się od czasu do czasu na chwilę zatrzymać.
- Święta stają się okazją do pogłębienia więzi rodzinnych, mają moc jednoczącą i wychodzą naprzeciw potrzebom ludzkiej natury. Pozwalają na chwilę zadumy i głębszą refleksję oraz postawienie sobie pytań dotyczących sensu i celu życia. To bardzo ważne, ponieważ codzienne rozmyślanie nad tymi sprawami zajmuje przeciętnemu człowiekowi jedynie trzy minuty na dobę.
- Z pewnością takiej refleksji sprzyja czas Wielkiego Postu, poprzedzający Wielkanoc...
- Jego obrzędowość, zwyczaje i nabożeństwa, upamiętniające pewne wydarzenia z życia Pana Jezusa, przemawiają do człowieka. Spójrzmy przykładowo na Gorzkie Żale czy Drogę Krzyżową. Każdy może tutaj w jakiś sposób odnaleźć siebie. Przecież do wszystkich odnosi się i dotyka nas to, co przechodził Chrystus w czasie ziemskiego życia.
- Te odniesienia przypominają o naszej godności i człowieczeństwie.
- Już samo rozpoczęcie okresu przygotowującego w środę popielcową, symboliczne posypanie głów popiołem, przypomina, że tu jesteśmy tylko pielgrzymami i że trzeba to życie przeżyć dobrze, być człowiekiem, że trzeba zaprosić Jezusa do swojego życia i ubogacić się treściami religijnymi, a przede wszystkim nadzieją chrześcijańską. Bo okres Wielkiego Postu nie jest czasem cierpiętnictwa, tylko pokuty. To pokuta ma nas prowadzić do głębszej, wewnętrznej przemiany i do szerszego otwarcia oczu na światło wiary. Temu służą rekolekcje i spowiedź wielkanocna. Jeżeli tak, przede wszystkim duchowo, przygotujemy się do świąt, dadzą nam one prawdziwą radość. O niej mówi Pan Jezus: Pokój Mój daję wam.
- Wspomnijmy o szczególnym nabożeństwie wielkopostnym, jakim jest Droga Krzyżowa. Miał Ksiądz możliwość przeżywania go w tak niezwykłych miejscach jak Kalwaria Zebrzydowska czy Święty Krzyż.
- Gdy byłem jeszcze w poprzedniej parafii, w Łagowie, to w Wielki Piątek wyjeżdżaliśmy do Kalwarii Zebrzydowskiej na Drogę Krzyżową. Było to niesamowite przeżycie. Kilkugodzinne nabożeństwo, rozpoczynające się o szóstej rano, gromadziło zwykle około 100 tysięcy ludzi, a rekordowa liczba wyniosła 150 tysięcy. Przy każdej stacji, po rozważaniu, były odgrywane sceny związane z Męką Pana Jezusa. Aktorzy - klerycy i okoliczni mieszkańcy - grali naturalnie, starając się oddać to, co czują.
Od kilku lat Droga Krzyżowa odprawiana jest w Wielki Piątek na trasie od kościoła w Nowej Słupi do sanktuarium Świętego Krzyża. Jej szlak wiedzie tak zwaną Drogą Królewską, a nabożeństwo prowadzi ordynariusz sandomierski. Każdego roku uczestniczy w nim coraz więcej ludzi. Przybywają posłowie, senatorowie, wójtowie... W przyszłości planuję pojechać tam z moimi parafianami z Niska.
- Wspomniany przez Księdza Wielki Piątek to dzień wyjątkowego czasu - Wielkiego Tygodnia...
- Wielki Tydzień to są ostatnie dni ziemskiego życia Pana Jezusa. Wjazd do Jerozolimy, ostatnia wieczerza, pojmanie, męka i śmierć - te wydarzenia są szczególnie zaakcentowane przez przeżywanie Niedzieli Palmowej, Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku, Wielkiej Soboty no i Niedzieli Wielkanocnej, upamiętniającej zmartwychwstanie Chrystusa. Uwagę zwraca bogata obrzędowość tego czasu: wykonywanie pięknych palm, grobów Pańskich nawiązujących często do aktualnych wydarzeń, malowanie pisanek, święcenie pokarmów, spożywanie niedzielnego śniadania i stawianie na stole baranka wielkanocnego...
- A same Święta Wielkanocne... to uobecnienie całego dzieła zbawczego Boga.
- Dzieło zbawienia skupia się w nich jak w soczewce. I jeszcze ten radosny moment, że Chrystus zmartwychwstał. Nie grób jest końcem, celem ludzkiego życia, nie nicość, niebyt, tylko pełnia życia i spotkanie z Panem Jezusem. Mamy więc zupełnie inne spojrzenie na śmierć. Wielkanoc każe nam popatrzeć na śmierć w znaczeniu pozytywnym. To nie jest odebranie życia, lecz przyjście anioła, który obdarza nowym życiem. Dlatego Święta Wielkanocne można nazwać świętami nadziei i optymizmu.
- Czego pragnąłby Ksiądz życzyć czytelnikom "Naszego Czasu" z okazji Świąt Wielkanocnych?
- Przede wszystkim pełnej radości z przeżywania świąt, tej prawdziwej, duchowej. Żeby te święta miały charakter spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym, żeby przypominały o naszym zmartwychwstaniu, o tym źródle prawdziwej nadziei, że jesteśmy powołani nie do śmierci, a do życia.
- Dziękuję Księdzu pięknie za rozmowę.