
Wielki kolekcjoner

W tym roku mija 70. rocznica śmierci ks. Jana Wiśniewskiego (1876-1943), który w sandomierskim Muzeum Diecezjalnym jest upamiętniany w sposób szczególny; z jego daru pochodzi bowiem większość zbiorów eksponowanych dziś w Domu Długosza. Wystarczy nadmienić, że to dzięki ks. Wiśniewskiemu perłą sandomierskich zbiorów stał się obraz Łukasza Cranacha Starszego Matka Boska z Dzieciątkiem i św. Katarzyną Aleksandryjską.
Zbiory ks. Wiśniewskiego scalone w sandomierskim Muzeum Diecezjalnym, w znaczny sposób określiły również charakter obecnej ekspozycji w Domu Długosza. Ostateczny kształt nadany muzeum w latach 1936-1937 przez Karola Estreichera jun. w pełni odzwierciedla również profil zbiorów ks. Wiśniewskiego. Jak napisał o muzeum przed laty Jan Błoński: „Efekt, którego w pocie czoła szukali twórcy Polaków portretu własnego, wytworzył się tu niejako samoistnie, jako nawarstwienie znalezisk, kolekcji i depozytów”.
Ks. Wiśniewski zaczął gromadzić rozmaite pamiątki historyczne jeszcze jako wikary w Ćmielowie, później w Radomiu, a następnie na plebani w Borkowicach, gdzie został proboszczem w 1913 r. i gdzie stworzył imponujące zbiory, które udostępniał zwiedzającym.
W 1933 r. na plebanii w Borkowicach ks. Wiśniewski urządził wystawę z okazji 250-lecia Odsieczy Wiedeńskiej i 70. Rocznicy Powstania Styczniowego. Zapisem z tej wystawy jest artykuł, który ukazał się na łamach Ilustrowanego Kuriera Codziennego: „Sześć kilometrów jechałem końmi. Wieczór zapadł. Plebania. Powitanie. Złote, szczere, otwarte serce. Wszystko cię po staropolsku zaprasza w gościnę, całkiem jak w wielkiej mickiewiczowskiej epopei. Uśmiechnięty i uradowany gospodarz oprowadza mnie po obszernych pokojach. Widzę istne muzeum. […] A teraz pozwoli kochany kapitan na górę – powiada czcigodny kanonik – Tam urządziłem pokaz pamiątek po Janie III, po powstańcach naszych i innych momentach dziejowych, coś w rodzaju małej wystawy. Propozycję te pochwyciłem skwapliwie. Już jestem na pierwszym piętrze. Oko przeskakuje z przedmiotu na przedmiot. Wielkie skarby patrzą na ciebie oczyma górnych i chmurnych lat dawno przebrzmiałych […] Dzięki ci czcigodny księże kanoniku i proboszczu za gościnę i za te wzniosłe chwile. Jakie dozwoliłeś mi przeżyć”.
Pasja kolekcjonerska ks. Wiśniewskiego zrodziła się równolegle z rozpoczęciem pracy nad opisywaniem kościołów do monografii dekanatów diecezji sandomierskiej. Większość eksponatów, które później zostały włączone do zbiorów muzealnych wyszukiwał w kościołach, które odwiedzał, w zakrystiach, na kościelnych strychach i na plebaniach. Były to często pamiątki przechowywane w starych dworach i siedzibach rodzin mających tradycje historyczne, a niekiedy przypadkowe znaleziska.
Pierwsze zabytki ofiarował ks. Wiśniewski do Sandomierza w 1903 r. do pierwszego muzeum, które ks. Józef Rokoszny urządził w kapitularzu katedry. W liście z 19 maja 1903 r. ks. Rokoszny pisał: „Kochany Jasiu. Serdecznie dziękuję Ci za przysłane przedmioty do Muzeum. Rośnie ono wciąż dzięki ludziom dobrej woli. Ciasno nam już na kapitularzu, ale musimy czekać jeszcze jakiś czas”. Kolejne zbiory ofiarował w 1914 r. kiedy muzeum mieściło się w Seminarium Duchownym. Ks. Rokoszny napisał wówczas: „Kochany Jasiu, najserdeczniej dziękuję ci za cenną ofiarę na rzecz Muzeum Diecezjalnego. Nie wiem czy przedmioty są dobrze opakowane i mocno zabite w pakach. Jeżeli tak, to mogłyby pojechać koleją do Ostrowca, dokąd jeżdżą nasi furmani. Bądź łaskaw mnie poinformować, czy paki mogę bezpiecznie wysłać koleją”. Ks. Wiśniewski oglądał nową siedzibę muzeum, zwiedzał je w 1910, a swoje wrażenia odnotował w pamiątkowej księdze: „Zwiedziłem muzeum Diecezjalne i podziwiałem skrzętność księdza kanonika Józefa Rokosznego, który z całym poświęceniem się potrafił zgromadzić tyle rzeczy cennych, pięknych, pouczających, pamiątkowych i od zapomnienia je ocalić – Cześć Mu”. Ale po latach ks. Wiśniewski napisał: „Założył [ks. Rokoszny] Muzeum Diecezjalne, niezbyt doceniane. Wiele do tego Muzeum otrzymał ode mnie i in. Choć o tym w Kronice najmniejszej wzmianki nie czynił. Jest to rzecz ludzka, ale każdy chce się upamiętnić, że podczas przejścia z doczesności do wieczności starał się coś czynić”.
Ofiarowane zabytki podpisywał często charakterystyczną czerwoną kredką, niekiedy pozostawiał - dziś nieocenione – uzupełnienia dotyczące miejsca ich pierwotnego przechowywania.
Najbardziej znaczący dar Muzeum Diecezjalne otrzymało w 1936 r. Jest on potwierdzony zachowanym do dziś w muzeum spisem obejmującym 94 zabytki. To wówczas trafiły do Muzeum dzieła malarskie, które są dziś najbardziej znaczące w zbiorach Domu Długosza: wspominany już obraz Łukasza Cranacha starszego, czy obraz „Święta Rodzina” namalowany przez Franciszka Smuglewicza do galerii króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który ks. Wiśniewski zamierzał pierwotnie ofiarować Muzeum Narodowemu w Krakowie. Wspomniany spis opatrzył ks. Wiśniewski sentencją: „Niech to wszystko będzie na chwałę Bożą, na pożytek społeczeństwa, na podniesienie ducha świętej wiary i miłości ojczyzny. Innym razem na św. Wincenty może więcej przywiozę”. Wiemy, że różne okoliczności sprawiły, że już niczego więcej nie przywiózł.
O zbiorach ks. Wiśniewskiego można powiedzieć, że były to zbiory nieszczęśliwe, w znacznym stopniu uległy one bowiem rozproszeniu. Kiedy zastanawiamy się nad postacią ks. Jana Wiśniewskiego, próbując zdefiniować jego postać jako kolekcjonera, dochodzimy do wniosku, że był on szlachetnym zbieraczem, który miał do swojej pracy stosunek uczuciowy, a nawet tkliwy. Był żarliwym patriotą i człowiekiem wielkiej skromności. Nie kierował się chęcią schlebiania własnym ambicjom, nie była to również wyraźna potrzeba kontaktu z rzeczami ładnymi. Miał zrozumienie wartości artystycznej przedmiotów, ale przede wszystkim ich wartości historycznej.
Urszula Stępień