Mieszkańcy Borowa z Andrzejem Rejem na czele wyszli z propozycją, aby 2 lutego - dzień pacyfikacji ich miejscowości, Łążka Zaklikowskiego, Łążka Chwałowskiego i innych pobliskich ośrodków - ustanowić ogólnopolskim Dniem Pamięci Narodowej. Pragnęli, aby w Borowie odbywały się centralne obchody z nim związane. Niestety, sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu, obradująca 1 marca 2007 roku pod przewodnictwem Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (PO) i Jerzego Wenderlicha (SLD), odrzuciła w pierwszym czytaniu poselski projekt uchwały w tej sprawie. Wniosek o jego odrzucenie złożył poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Rybicki.

Gorącym orędownikiem ustanowienia Dnia Pamięci Narodowej był Andrzej Rej. Ideą takiego dnia było uczczenie wszystkich Polaków, którzy zginęli w czasie II wojny światowej. Poddano myśl, aby obchody centralne organizować rokrocznie w Borowie, gdzie 2 lutego 1944 roku w wyniku pacyfikacji zginęło 300 osób. To właśnie w tej miejscowości znajduje się wielka mogiła, w której pochowano 806 zamordowanych tego dnia także w innych ośrodkach.

- W ubiegłej kadencji wystąpiłem do Sejmu RP przez lubelską posłankę Gabrielę Masłowską, reprezentującą Ruch Ludowo - Chrześcijański. To właśnie ona, jako przedstawicielka wnioskodawców, przedstawiła na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu poselski projekt uchwały o ustanowieniu dnia 2 lutego Dniem Pamięci Narodowej - informuje Andrzej Rej. - Nie chodziło nam o dzień wolny, lecz o pochylenie się nad milionami pomordowanych Polaków.

- Ustanowienie Dnia Pamięci Narodowej będzie wyrazem hołdu, uczczeniem pamięci ofiar z okresu II wojny światowej, zwłaszcza mieszkańców wsi i miasteczek, pacyfikowanych przez wojska niemieckie - mówiła Gabriela Masłowska. - Dlaczego proponujemy uchwalić dzień 2 lutego jako Dzień Pamięci Narodowej? 2 lutego 1944 roku odbyły się najbardziej krwawe, największe pacyfikacje na terenie Lubelszczyzny, gdzie w jednej ze wsi, która była naturalnym zapleczem ruchu oporu, zamordowano, spalono żywcem 30 niewinnych mieszkańców - mężczyzn, kobiet i dzieci. Jednocześnie odbyło się to w 5 innych wsiach. Na terenie Lubelszczyzny zginęło wówczas 1250 osób. W jednej z miejscowości wśród 191 zamordowanych większość stanowiły dzieci. Inne męczeńskie wsie w Polsce to: zamojskie Sochy, Olszanka, Kitów, 5 razy pacyfikowany Aleksandrów (579 ofiar), Michniów, białostockie Krasowo-Częstki, Rajsk, góralska Ochotnica, Tylmanowa, krakowskie Radwanowice i setki innych.

- Wieś polska, oprócz zniszczeń wojennych, grabieży, wywózek i wywłaszczeń, była ofiarą niemieckich ekspedycji karnych - kontynuowała posłanka. - Był to sposób działania stosowany wobec ludności, uważanej przez najeźdźców za niższą rasę. Ekspedycje karne dokonywały pacyfikacji paląc wsie, mordując ludność bez jakiejkolwiek procedury prawnej - gwałcąc konwencję haską, dotyczącą praw i zwyczajów wojny lądowej. W czasie takich pacyfikacji oddziały niemieckiej policji mordowały mężczyzn, kobiety i dzieci - często niemowlęta. Ofiary były palone żywcem. (...) Prosimy o przyjęcie naszego projektu uchwały, który ma na celu utrwalenie w pamięci męczeństwa i krzywd, które poniósł naród polski. Będzie to zarazem potępieniem ludobójstwa dokonanego na narodzie polskim oraz przestrogą dla pokoleń.

Niestety, dyskutanci odnieśli się do projektu sceptycznie. Głosem przychylnym propozycji była wypowiedź Jarosława Sellina, ówczesnego sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Podkreślał on, że inicjatywa jest cenna z uwagi na fakt, iż brakuje dnia ogólnego, koncentrującego uwagę na wielu wydarzeniach i wypadkach, który generalnie podsumowywałby wojenne mordy na ludności polskiej.

- Nie starczy nam dni w kalendarzu, by ustanawiać ważne dni pamięci, dni przypominające o tragedii - wyrażał swoje zdanie Jerzy Wenderlich (SLD). - Uważam, że nie jest fortunne połączenie dnia święta narodowego z dniem święta religijnego - argumentował Janusz Palikot (PO). Stwierdzenie, że 2 lutego obchodzone jest w Kościele święto Matki Boskiej Gromnicznej okazało się jednym z głównych argumentów przeciw. Czy słusznie?

- Jeśli ktoś szuka kija, to go znajdzie. Osobiście nie widzę tu żadnej sprzeczności - zauważa ks. Kazimierz Buczyński, proboszcz parafii św. Andrzeja Apostoła w Borowie. - Skoro mordu na bezbronnych dokonano 2 lutego, skoro dzień ten wpisał się w taki sposób w historię, skoro ludzie pragną uczcić ofiary tamtych tragicznych wydarzeń, to akcenty religijne i patriotyczne można pogodzić.