
Kolberger w bazylice w Stalowej Woli

Popularny aktor Krzysztof Kolberger uświetnił obchody 50-lecia rozpoczęcia budowy bazyliki Matki Bożej Królowej Polski w Stalowej Woli. Artysta recytował "Tryptyk Rzymski" Jana Pawła II. Wraz z nim zaprezentował się wirtuoz organów Robert Grudzień. Poetycko - muzycznym wieczorem uczczono 30. rocznicę pontyfikatu polskiego papieża. - Wyraziliśmy wdzięczność Ojcu Świętemu za poświęcenie naszego kościoła, za wyniesienie go do godności i znaczenia bazyliki, za słowa "Stalowa Wola Bogiem silna" - mówi ks. Edward Madej, proboszcz parafii konkatedralnej. - Przekazywanie papieskiego przesłania uważam za swój obowiązek. Będę to czynił dopóty, dopóki starczy mi sił - akcentuje artysta. Kiedy staje przed publicznością interpretując papieskie medytacje, za każdym razem odkrywa w nich nowe treści. Szczególnie mocno podkreśla problem przemijania przypominając prawdę, że ma ono sens. Te słowa Jana Pawła II, które przywołał w stalowowolskiej bazylice, zabrzmiały wyjątkowo dobitnie. Także inne wątki poematu sprawiały, że zgromadzeni w świątyni chłonęli każde wypowiadane zdanie. Niezwykłym momentem wieczoru była promocja albumu Krzysztofa Kolbergera, zatytułowanego "Przypadek nie-przypadek". Jest to wywiad - rzeka, którego udzielił Aleksandrze Iwanowskiej. Owa rozmowa toczyła się w dramatycznych okolicznościach - dziesięć dni przed operacją aktora. - Jej wyniku nie byłem pewien, a wręcz lekarze mówili, że szanse są minimalne - wspomina artysta. Dziś wie, że jego przemyślenia dodały otuchy wielu osobom chorym. Dodały wiary w to, że z chorobą, z nieszczęściami można walczyć i można... pogodnie je przyjmować. Ale przyjmować nie tak, że się ulega chorobie czy nieszczęściu. Chodzi o przyjmowanie tego, co nam niesie życie.
Wzruszającym słowom podziękowania ze strony ks. Edwarda Madeja nie było końca. Wzruszeni byli także słuchacze, którzy ustawiali się w długiej kolejce po autograf Krzysztofa Kolbergera. Aktor znalazł czas dla każdego, kto chciał z nim zamienić choć parę słów i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. To były niezapomniane chwile.
Piotr Jackowski