
Święty od gardła

Podczas Błażejkowskiego święta, każdy mógł skosztować poświęconego jabłka i prosić o zdrowie gardła. Okolice Sandomierza i Tarnobrzega nazywane zagłębiem warzywno-owocowym ostatniego roku nie zaliczą się do udanych. Powódź uniemożliwiła zebranie dobrych plonów niejednokrotnie niszcząc całe sady i ogrody. W dniu swojego patrona, św. Błażeja, sadownicy zgromadzili się na wspólnej modlitwie w kościele pw. Miłosierdzia Bożego w Tarnobrzegu. - Był to dla nas trudny rok, wielu z nas utraciło swój warsztat pracy, ale dziś chcemy prosić Boga o siłę, by nasza praca przynosiła owoce, jak dobry i zadbany sad - mówił Stanisław Szwed, tarnobrzeski sadownik. Błażejki to jednak nie tylko święto sadownicze. Podczas Eucharystii święci się świece, którymi podczas specjalnego nabożeństwa dotyka się gardła wiernych prosząc o zdrowie. Podczas homilii ks. Stanisław Bar odwołując się do patrona dnia i jego wiernego trwania przy Chrystusie mówił o potrzebie trwania w miłości, jako mierze życia chrześcijanina. - Męczennik, św. Błażej, uzdrawiał to, co było słabe i chore. Dziś potrzeba takich osobowości, które przykładem swego życia przepełnionego miłością i solidarnością stawałyby się wzorem dla wielu z nas w dawaniu świadectwa Bożej miłości - mówił ks. Bar. Tarnobrzeskie Błażejki zgromadziły wielu wiernych, którzy wraz z sadownikami prosili o dobre owocobranie, ale również z wiarą prosili o łaskę zdrowia w chorobach gardła. Nabożeństwo zakończył błażejkowski obrzęd poświęcenia świec i jabłek.
Ks. Tomasz Lis (e-mail)