
MISTERIUM ODKUPIENIA
Osoby:
Piotr, Jan, Jakub, Tomasz, Andrzej, Szymon, Filip, Bartłomiej, Mateusz, Tadeusz, Jakub II, Magdalena, Maryja, Kobieta I, Kobieta II, Człowiek, Biznesmen, Młody Człowiek, Kochankowie, Aniołowie (6), Sumienie (albo głos, albo osoba na scenie z napisem "sumienie")
(Łagodna, refleksyjna muzyka, nawet smutna. Na scenie "ukrzyżowany" aktor grający Jezusa. Przy krzyżu Maryja, Maria Magdalena i Św. Jan. Na tle podkładu muzycznego dobitnie wypowiadane słowa Jezusa)
Jezus:
"Wykonało się. Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego.
Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią".
(Gwałtowna muzyka metalowa, tryumfalny taniec szydzący ze śmierci Jezusa. Po tańcu wychodzi Człowiek. Jest średnio zamożnie ubrany, twarz posępna, a jednocześnie ironicznie uśmiechnięta)
Człowiek:
Zginął! nareszcie nie będzie mi truł, jak mam żyć! Nareszcie będę szczęśliwy, wolny!
Robił zamieszanie pośród nas! Ma za swoje. Nareszcie pozbyliśmy się Go! Został zamknięty w grobie! Hej, swawola!
Wykorzystać innych dla siebie i dobrze się bawić! On mi już w tym nie przeszkodzi! Życie bez Boga! To jest to!
Sumienie:
A gdyby Ciebie ktoś inny wykorzystywał?! Czy wtedy też byłaby wolność?
Kobieta I:
(wchodzi powolnym krokiem, smutna)
Tak mi ciężko! Tyle poniewierki! Mąż ma mnie za nic, a Bóg mi każe przebaczać i kochać! Boże, nie potrafię!
Gdzie jesteś?
Człowiek:
Nie ma Go! Został zabity i zamknięty w grobie! Z resztą On nie jest Ci potrzebny. Sama możesz sobie poradzić!
Kobieta I:
Sama?
Człowiek:
Tak! Nie musisz już liczyć się ze swoim sumieniem! Nie musisz kochać i przebaczać.
Bóg umarł i nic nie może Ci zrobić!
Bądź twarda i bezlitosna a będziesz szczęśliwa.
Sumienie:
Czy sam siebie powołałeś do istnienia? Czy stworzyłeś świat dla siebie? Czy naprawdę sam sobie wystarczysz, gdy kres życia przyjdzie?
(Twarz kobiety staje się wyniosła, pewna siebie i ironicznie uśmiechnięta)
Sumienie:
Niech twarz twoja nie ciemnieje! Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie unosi się pychą. Nie pamięta złego. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy! we wszystkim pokłada nadzieję. Miłość nigdy nie ustaje! Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!
Kobieta II:
(wchodzi ubrana skąpo)
Szczęście to miłość! Szczęście to wolność! Szczęście to zdobywanie mężczyzn i pożądanie. Jestem kobietą wyzwoloną!
Sumienie:
Czy naprawdę szczęśliwą?! Czy nie tęsknisz za szacunkiem? Nie marzysz o cieple rodzinnym, zaufaniu i trosce? Czy naprawdę jesteś wolna, skoro pętają cię pożądania? Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą!
Młody człowiek:
(wchodzi ze słuchawkami w uszach i odtwarzaczem)
Szczęście to wolność. Robię to, co chcę!
(Aż na widowni słychać muzykę hip-hopową ze słuchawek na uszach młodzieńca, ona sam podskakuje w rytm muzyki, i wymachuje hip-hopowo rękami, następnie ścisza muzykę i mówi)
Szczęście to moi kumple, piwo i dziewczyny, czasem odlot i nirwana... Bóg mi nie jest potrzebny!
Sumienie:
A kiedy odlot minie - pamiętasz cierpienie? Jak wielka pustka porywa cię nocą? Czy to jest szczęście? Czy szczęściem może być zniewolenie przez taką małą rzecz jak butelka piwa? Żyć bez niej nie możesz? A mówisz, że jesteś wolny!
Nie możesz bez trawki wytrzymać? A mówisz, że nad tobą nie panuje. Więc czemu żyć bez niej nie możesz? Czemu kumple twoimi myślami kierują? Nie masz swego zdania? A mówisz, że jesteś wolny? Czy to nie jakieś przekłamanie i złuda twoja?
Wolność pozwala być sobą! Wolność nie niszczy ciała i duszy! Wolność jest piękna i uśmiechnięta! Wolność jest tam, gdzie Bóg króluje w ludzkich sercach.
(Wchodzi Biznesmen)
Biznesmen:
Szczęście to biznes, waluta, akcje i obligacje. Cały świat jest w moich rękach. po co mi Pan Bóg do tego? Po co mi zbawienie? Jestem szczęśliwy! On to by mi przeszkadzał, oszukiwać nie pozwalał, ani krzywdzić innych. A przecież to cała kalkulacja, żeby niewiedzę innych wykorzystać, w kozi róg zapędzić i czerpać z ich bogactwa bez nasycenia!
Sumienie:
Czy to jest wolność, jeśli niszczy wolność innych? Bóg nie przeszkadza! Bóg kocha i uczy jak kochać. Tylko miłość jest źródłem prawdziwego szczęścia i tylko prawda wyzwala!
Kochankowie:
Bóg?! Po co?1 Jesteśmy sami dla siebie bogami! Kiedy wierzysz w Boga, musisz przestrzegać przykazań i moralności. A nam jest wygodnie tak, jak jest - bez ślubu! Bez zobowiązań! Antykoncepcja i wolna miłość! To nasze
Sumienie:
A dzieci niechciane?! Potem trudne, bo bez miłości szczęścia! Poczęte i wychowane! A zranione uczucia, zdrada, utracona godność? Czy nazwiecie to szczęściem? "Nie cudzołóż" - to prośba Boga, który ojcowską miłością was kocha! Dzieci z rozbitych rodzin, z trójkątów i zdrad małżeńskich - czy one wiedzą, co to jest szczęście?
Aniołowie:
(Wychodzą aniołowie)
1. Bóg własnego syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, abyście życie mieli i szczęście w obfitości! On ukochał was jako grzeszników! Za darmo ukochał was Bóg! On, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość w Chrystusie Jezusie przywrócił was do życia.
2.Jesteście jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyście je pełnili. On nie umarł! Trzeciego dnia zmartwychwstanie, jak powiedział! On po to przyszedł na świat, aby was wywyższyć, uczynić was swoimi dziećmi, współdziedzicami i domownikami Boga, współobywatelami świętych.
(apostołowie. Aktorzy zostają na scenie w takich pozycjach, w jakich oddali się po usłyszeniu głosu sumienia)
Andrzej:
(po wyciszeniu piosenki)
A my spodziewaliśmy się, że wyzwoli Izraela. Uwierzyliśmy Jemu! Zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Nim! Co teraz?!
Piotr:
Zdradziłem Go! Oni wiedzieli, że jestem Jego uczniem! Stałem pośród nich i śmierdziałem strachem! Wtedy ta kobieta, która zapytała: I ty jesteś uczniem Jezusa?! Zaparłem się Mistrza!
Bartłomiej:
Ty tam byłeś, Janie?!
Jan:
Byłem!
Mateusz:
Ty lepiej znałeś tamtych ludzi niż Piotr. Dlaczego ciebie nie pytali, tylko Piotra?!
Piotr:
Ma szczęście! Lepiej, aby nie wiedział, jak się strach rodzi!
(Za drzwiami słychać szybkie kroki i gwałtowne łomotanie)
Jakub:
(wystraszony)
Przyszli po nas, Jak po Jezusa!
Tadeusz:
(też wystraszony)
Więc gdzie się skryjemy?!
Filip:
(Ogarniając ich ramieniem, spanikowany)
U swoich!
Tomasz:
(zrozpaczony)
Nie ma swoich! Nie ma już nikogo! Pojmą nas i ukrzyżują jak Jezusa!
(wpada Magdalena)
Magdalena:
(rozradowana)
Nie ma już ciała w grobie! Więc On do nas idzie!
Piotr:
(wystraszony, zdziwiony)
A kamień?!
Magdalena:
(pełna entuzjazmu)
Cała ściana grobu odsunięta!
Tadeusz:
Jak mógł odsunąć kamień?! Trzeba paru chłopa i też niemożliwe!
Tomasz:
Więc jak to? Grób otwarty? A kto ci go otworzył?!
Magdalena:
(rozpłomieniona)
Przeklęci, co słyszeli, a znowu nie wierzą! Po co tu Jego śmierć opłakujecie?! Płaczcie nad sobą! Wy jesteście grobie! On jest żywy! Stało się jak Sam powiedział!
Jan:
(wolno i z zastanowieniem)
Przecież wołał, że Bóg Go opuścił... I ciało Jego było tak po śmierci sine...
Tomasz:
(do Magdaleny)
Przestań nam prorokować! Gdzie byli żołnierze, kiedy grób był pusty?!
Magdalena:
(zaskoczona niewiara i podekscytowana)
Czemu nie chcecie wierzyć? Grób otwarty i zawój z jego twarzy dokładnie złożony!
Jakub:
Jak to, złożony? I po co miał składać ten całun tak dokładnie w ogniu zmartwychwstania, a potem zniknąć, uciec tak bez pokazania komukolwiek? Widziałaś Go?
Magdalena:
(krzyczy)
Nie było ciała!
Tomasz:
(z niedowierzaniem, podejrzliwie)
A to mnie ciekawi, kto w co gra teraz? Kto się nami bawi, kto zostawił grób pusty?!
Jan:
Trzeba iść Piotrze!
Tomasz:
Dokąd?
Piotr:
Do grobu.
Tomasz:
Już jesteśmy grobie. Szukajcie lepszego schronienia. Ja nie wierzę.
(Piotr, Jan, Magdalena wychodzą)
(Po wyciszeniu muzyki wpada Piotr)
Piotr:
(zdyszany, rozradowany i z "autorytetem")
Nie ma Go! Myśmy grób sprawdzili i jest tak jak mówiła!
Jakub:
A zajrzałeś do środka?
Piotr:
(żywo gestykulując, z przekonaniem)
Wszedłem! W grobie byłem! Dotknąłem całunu!
Filip:
Jak leżał? Czy był tak złożony jak ona mówiła?
Piotr:
Ta chusta, co głowę owijała, złożona była na połowę, a całun rozrzucony, jakby wiatr go dźwigał, a potem o ziemię cisnął!
(wpada Jan)
Jan:
(z wielkim entuzjazmem)
Magdalena została! Każdą Jego ranę to płótno wzięło na siebie! Na płótnie odbity jest On, jak był po śmierci!
Tomasz:
Więc gdzie jest ukryty?!
Piotr:
(z zastanowieniem)
Może...
Jan:
(krzyczy z wiarą)
Zmartwychwstał!
Tomasz:
(z niedowierzaniem)
Na pewno?
Piotr:
(przekonywująco)
Byłem!
Jan:
(udowadniająco)
Dotknąłem tego płótna!
Tomasz:
(podważając dowody)
A jeśli... to co się odmieni...? Chociażby się uczniom jakoś pokazał... powiedzmy, że jest tutaj i że stał się ciałem...
(Nagle Apostołowie, oprócz Tomasza, patrzą w jedno miejsce, Jan klęka.)
Tomasz:
(zwracając się do nich, trochę jakby z ironią)
I co mówi? Co uczniom ma do powiedzenia?!
Jan:
Że śmierć zwyciężył!
Tadeusz:
I co dalej będzie?!
Jan:
On na tronie w niebie zasiądzie. I sprawiedliwość będzie...
Bartłomiej:
Czym jest sprawiedliwość...?
Jan:
... że wszystko według prawa...
Tomasz:
On został zabity według prawa!
Jan:
To prawo będzie odmienione...
Tomasz:
Na jakie?!
Piotr:
(wściekle)
Na sprawiedliwe!
Jakub:
Najpierw wybaczone będzie grzesznikom, potem...
Jan:
Objawione!
Tomasz:
I głodni będą nakarmieni? Choroby uleczone? Nie będzie przemocy?
Jan:
Głusi usłyszą... Ślepi zobaczą...
Tomasz:
Czy było potrzebne, żeby On za to zginął? On, który rozmnożył chleb i ryby? On, który groby mógł otworzyć? Gdy nakazał morzu uciszenie, morze się ucieszyło? Więc czemu umarł??!!
Jan:
Żeby zmartwychwstać!
(Magdalena wchodzi odmieniona - twarz rozpromieniona, wchodzi radośnie, z pośpiechem, ale tez jakby dostojnie)
Magdalena:
Ja Go widziałam... Stałam... Płakałam... A On przede mną stanął i zawołał "Mario"!
(nagle jasne światło ogarnia całą scenę)
Magdalena:
(klęka)
Przyszedłeś... czekamy. Spełniło się... Amen.
Jezus:
Pokój wam! Czemu jesteście zmieszani i czemu wątpliwości budzą się w waszych sercach? To ja jestem! Ja się na to narodziłem i na świat przyszedłem, aby dać wam życie wieczne! Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi! Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Jak Ojciec mnie posłał, tak ja was posyłam! Weźmijcię Ducha Świętego, Którym odpuścicie grzechy SA im odpuszczone, którym zatrzymacie są im zatrzymane.
(do Piotra)
Piotrze! Czy miłujesz mnie?
Piotr:
Tak Panie, ty wiesz, że Cię kocham!
Jezus:
Piotrze, czy miłujesz, mnie?
Piotr:
Tak Panie, ty wiesz, że Cię kocham!
Jezus:
Piotrze, czy miłujesz mnie?
Piotr:
Panie, ty wszystko wiesz! Ty wiesz, że Cię kocham!
Jezus:
Na tobie zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. Co zwiążesz na ziemi będzie związane w niebie. Co rozwiążesz na ziemi będzie rozwiązane w niebie.
(do Tomasza)
Tomaszu! Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym.
Tomasz:
Pan mój i Bóg mój!
Jezus:
Uwierzyłeś, bo mnie ujrzałeś! Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
(Podczas muzyki Apostołowie podchodzą do ludzi i tłumacza im coś, opowiadają z żarliwością:
- Piotr spowiada Człowieka,
- Tomasz udziela ślubu kochankom,
- Jan chrzci Kobietę II,
- Jakub rozmawia z Młodym Człowiekiem,
- Andrzej rozmawia z Biznesmenem, który po tej rozmowie rozdaje pieniądze ubogim,
- Szymon pociesza Kobietę I)
Maryja:
(wychodzi na scenę po zakończeniu piosenki; patrząc na widownię, mówi)
Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, próżna byłaby twoja wiara! Ale On żyje! Ukochał ciebie, kiedy jeszcze byłeś grzesznikiem! On nikim nie gardzi! Zapłacił za ciebie okup! Teraz oczekuje jednego! Abyś uwierzył, przyjął z wdzięcznością Jego dar, przyjął Go jako Pana i Zbawiciela. Możesz to uczynić tymi słowami - powtarzaj za mną: (Maryja mówi, a widownia powtarza każdą linijkę).
Panie Jezu, potrzebuje Cię!
Dziękuje, że mnie wybawiłeś!
Otwieram Ci drzwi mojego życia
I przyjmuję Cię jako Zbawiciela i Pana.
Proszę, pokieruj moim życiem.
Uczyń mnie takim, jakiego mnie pragniesz. Amen.
(Pieśń na zakończenie)
Ks. mgr Roman Hnat
|