
MISTERIUM - "POD STOPY KRZYŻA"
Aktor I: /muzyka/
Dużo cierpiałem... lecz koniec się zbliża.
Z uspokojeniem po przebytej męce -
Pójdę, o Chryste, do stóp Twego krzyża
Wyciągnąć znowu z utęsknieniem ręce
I witać ciszę zachodzącej zorzy,
Która mnie z prochu u stóp Twych położy.
/podchodzi do schodów, klęka ze spuszczoną głową, po chwili całkowite wyciszenie muzyki/
Aktor II:
Jesteś Ty, jesteś, o Stwórco wszechrzeczy,
Panie Boże Wszechmogący.
Jak w siebie, w Ciebie wierzy syn człowieczy
Z całego serca wierzący,
Jesteś! - mówią Niebiosy,
Jesteś! - z gwiazd wołają głosy,
Jesteś! - ziemia wykrzykiwa;
Z ziemią każda fala głosi,
Każdy szum wiatru roznosi.
Wszystko, co jest, wyśpiewywa:
Jesteś! Jesteś! Jesteś!
Lecz nad ziemią, nad Niebiosy,
Nad wszystkie wszystkiego głosy -
Tu, w głębi, jesteś! Najlepiej Cię czuję,
Tu Cię najjawniej widzę i pojmuję,
To Twoja istność, tak niepowątpliwa:
Niechby upadły ziemia i Niebiosy,
I wszystkie zamilkły głosy,
Niechby zarazem wszystko skonało
I nic więcej nie zostało,
Tylko ta, co mnie porusza,
Ta sama, co teraz, dusza.
Jesteś! - wołałbym w nicestwie,
Jesteś - wołałbym w chaosie,
Jesteś! - ażby w mym jestestwie,
Ażby w wierzącego głosie
Nowe powstały ziemia i Niebiosy,
I znowu wszystkie ozwały się głosy:
Jesteś! Jesteś ! Jesteś!
/lekka muzyka/
Aktor I:
Nie pomnę modlitw, com niegdyś ze skruchą
Przy boku matki powtarzał niewinny.
Te utonęły w fali życia głucho
I odkąd w gruzy padł mój raj dziecinny,
Odkąd mi zbrakło Ojczyzny i domy,
Nie otworzyłem mej duszy nikomu.
/na krzyż/
Nawet przed Tobą nie mogłem , o Panie,
Wydobyć płaczu z maj piersi ściśniętej,
Bo wzrok mój padał w bezdenne otchłanie,
A Tyś mi zniknął na krzyżu rozpięty,
Spośród pokoleń rozrzuconych kości,
Za ciemną chmurą krwi, łez i nicości.
Aktor III:
Przez wszystko do mnie przemawiałeś - Panie.
Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie;
Przez przyjacielską dłoń w zapasach z światem,
Pochwałą wreszcie - nie Twoim kwiatem ...
I przez tę rozkosz, którą urąganie
Siódmego nieba tchnąć się zdaje - latem -
I przez najsłodszy z darów Twych na ziemi,
Przez czułe oko, gdy je łza ocieni;
Przez całą dobroć Twą, w tym jednym oku,
Jak całe niebo odjaśnione w stoku...
Przez całą ludzkość z jej starymi gmachy,
Łukami, które o kolumnach trwają,
A zapomniane w proch włamując dachy,
Bujnymi z nowa liśćmi zakwitają,
Przez wszystko...
/klęka/
Aktor IV:
Panie - ja nie miałem głosu
Do odpowiedzi godnej - i - milczałem;
Błogosławionym zazdrościłem stosu
I do boleści jak do matki drżałem
I, jak z bliźnięciem zrosły w pół z zapałem,
Na cztery strony świata mając ramię,
Gdy doskonałość Twą obejmowałem,
To jedno wyjąknąwszy: kłamię" -
Do niemowlęctwa wracam...
Jestem znamię...
Sam głosu nie mam - Panie - dałeś słowo,
Lecz wypowiedzieć któż ustami zdoła?
Przez Ciebie - prochów stałem się Jehową,
Twojego w piersiach mam i czczę anioła -
To rozwiąż jeszcze głos - bo anioł woła.
Aktor I: /siada na podium/
Ręką ziemskiego dotknąłem błota,
Widziałem zbrodnię, nie widziałem kary,
Oprócz boleści i nędzy żywota
Nic nie znalazłem i zbrakło mi wiary,
I dalej w ciemność poszedłem z rozpaczą,
Zazdroszcząc ludziom, co na grobach płaczą.
Widziałem trwogę i niemoc konania,
Widziałem duchów hańbę i upadek -
Lecz nie widziałem nigdzie zmartwychwstania.
I próżnych męczeństw przerażony świadek,
Patrzę na niebo, co nigdy nie dnieje,
Straciwszy wiarę straciłem nadzieję.
Aktor V:
Ja Cię nie mogę zrozumieć, ja Cię nie mogę odnaleźć,
O najmądrzejszy z ludzi, Proroku z miasta Betlejem...
Chodzę samotny wśród tłumu, zaglądam w oczy jak Judasz,
Może się zdradzisz uśmiechem, może ktoś z bliskich Cię wyda.
Może jak objawienie ujrzę Twe smutne oczy,
A twarda moja dusza wtedy naprawdę zapłacze.
Tak ciężko mi bez Ciebie, taką mam w sercu pustkę,
Tak dawno Twego Imienia nie wymawiały me usta.
/mówi do krzyża/
Jak cień wlecze się za mną przekleństwo Twego krzyża.
Wybaw mnie z tego, Panie, o nieśmiertelny Boże.
Dławi mnie straszna niewiara, o dotknij mych oczu dłonią,
A może przejrzę, a może w sercu mym zmartwychwstaniesz.
Tak trudno Cię zrozumieć, tak trudno Cię pojąć...
Przyjdź po raz drugi umierać, Proroku z miasta Betlejem!
Aktor I:
Kochałem jeszcze biedne ludzkie cienie,
Które na stosach pala się i świecą,
Myślałem bowiem, że biegnąc w płomienie,
Wiedzą przynajmniej, dlaczego tam lecą,
I że przyjmując każdy ból i ranę
W piersiach anielstwo niosę nieskalane.
Lecz gdym obaczył, skąd to wszystkie czyny
Swój tajemniczy początek wywodzą;
Gdzie upadają ci, co w niebo godza,
I gdy wnikając w sec zranionych ciemność,
Za każdym bólem znalazłem nikczemność.
Natenczas miłość stała się podobną
Do nienawiści smutnej i posępnej,
I przeklinałem tę rzeszę żałobną,
I pogardzałem nimi - sam występny...
I mścić się chciałem za gorycz zawodu,
Żem nie mógł kochać, jak dawniej, za młodu.
Aktor II:
Kiedy wołałem:
Ochrypły z gniewu:
- Usłysz mnie, Ty panujący nad nami!
Ukaż się ciałem,
Powierzonym niebu,
Przemów chmurami i gwiazdami w porę!
Milczałeś. Czekałeś na mą pokorę.
Kiedym się tarzał pełzający w prochu,
Unicestwiony przed Twoim ogromem,
Patrzałem w Ciebie skamieniała twarzą,
I, jak przed grobem, płakałem przed domem,
Ja proch, świadomy, że się w proch obrócę.
Milczałeś. Czekałeś, aż się odsmucę.
Kiedy miłośnie
Wyciągając ręce,
Lgnąłem do Twego olbrzymiego cienia,
Bombardowłem Ciebie modlitwami,
Wtedy rzuciłeś,
Drżącemu w podzięce,
Milczenie swego istnienia.
A dziś
W odmętach marności codziennej,
Która mnie szarpie, przenika i toczy,
Gdy zapomniałem o istnieniu Twem,
Nagle odzywasz się, patrzysz mi w oczy,
Z każdego kąta wyglądasz wiesznością,
I z każdej rzeczy tchniesz nieskończonością -
Już teraz wiem,
Gdzie szukać Twej obecności.
/wstaje, przechodzi na inną stronę/
Aktor VI:
Daj mi, o Panie, taką
moc wewnętrzną,
aby moje ręce
składały się na każdą
myśl o Tobie;
aby moje kolana
zginały się z radością,
nawet wtedy, gdy zdaje mi się,
że jestem umęczony,
aby serce moje
biło dla Ciebie
i wszystkich ludzi;
aby usta moje
wielbiły Ciebie
gdy jestem smutny,
samotny, wątpiący,
zrezygnowany. /muzyka......../
/muzyka chwilę głośniej, następnie przyciszenie, dalsze dwa wiersze z podkładem muzycznym/
Aktor VII:
Ja w dłoni miałem młot. I gwóźdź po gwoździu,
Wpijał się w Twoje dłonie i żyły rozdzierał -
Wlałem ogień w we ciało i łamałem kości,
Byś płonący cierpieniem na krzyżu umierał.
Ja poiłem Cię żółcią i octem, gdyś wołał
Konający z pragnienia drżącym głosem "Pragnę".
I śledziłem, jak długo pierś oddychać zdoła,
Zanim zgonem zamilkną wargi Twe pobladłe.
Co dzień pierś Twoją darłem, łamałem golenie,
I octem z żółcią ciszyłem pragnienie,
To ja śledziłem, jak twarz Twoja dogorywa...
I wiecznie gwóźdź mój ciało skrwawione rozdziera,
I włócznia moja piersi zsiniałe rozrywa -
I wiecznie pod ciosami moimi umierasz.
Aktor VIII:
Grób zawaliłem skałą. Postawiłem straż,
Byś nie mógł powstać więcej z kamiennego grobu -
A Ty wciąż zmartwychwstajesz i wysoki - trwasz -
A ja Cię znów krzyżuję - i Ty wstajesz znowu.
I wiecznie się powtarza sąd i tłumu śmiech,
I biczowanie, upadanie, krzyżowanie -
I zimny pot na skroniach, i zastygła krew,
I grób w skale - i z grobu nowe zmartwychwstanie.
Ty jesteś wiecznym życiem! Z Ciebie spłynął świat!
Tyś jest wieczną Miłością! Żywym w ciele Słowem!
Tyś jest Źródłem i Morzem! W Tobie moc i ład!
- Ja jestem Twym siepaczem i zdrajcą, i sędzią,
I krzyżem jestem Twoim, i trzydniowym grobem,
Ty, któryś był, i jest, i będziesz!
/koniec podkładu muzycznego/
Aktor I:
/siedzi przy kadzielnicy, od czasu do czasu morze wrzucić do niej trochę kadzidła, mówi bardzo wolno, refleksyjnie/
Na mojej piersi spoczywał schowany
Maleńki krzyżyk ze słoniowej kości:
Świadek młodzieńczej wiary nieskalanej,
Dar macierzyńskiej, najczystszej miłości,
Co przetrwał wszystkie burze i szaleństwa
Znakiem cichego, boskiego męczeństwa.
Kiedy go teraz na piersi zbolałej
Po latach tylu znalazłem niewierny,
Tak mi się znowu jasny, biały,
Taki potężny i tak miłosierny,
Że znów tęsknotą zadrżało mi łono
Za tą postacią tyle uwielbioną.
/Pieśń: "GOLGOTA"/
Aktor IX:
Maryjo! Naucz mnie milczeć
Naucz milczeć mój język
I moje wargi.
Naucz milczeć moje serce
Naucz mnie nie odpowiadać
Na źle postawione pytania
I fałszywe oskarżenia.
Naucz mnie milczeć
Nawet kiedy mówię
Naucz mnie milczeć
Kiedy chcę krzyczeć
Kiedy milczenie boli
Naucz mnie nie skarżyć się
Nie mówić o zmienności życia
Jak ciężkie ono
Jak mało w nim wszelkiego sensu
Naucz mnie sensy milczenia
I milczenia sensu
Naucz mnie abym i w śmierci milczał
Bo są tacy, których śmierć
Krzyczy zawczasu do samego nieba
Naucz mnie modlitwy
Która jest tęsknotą i o nic nie prosi
Naucz mnie milczeć zwłaszcza wobec tych
Których kocham
Niech nigdy słowo od nich mnie nie rozdzieli
Naucz mnie milczenia chorego zwierzęcia
Milczenia chmury deszczu trawy
Milczenia wieczory i nocy
Milczenia dobroci i wdzięczności
Naucz mnie Panie
Swojego
Najgłębszego milczenia
/Pieśń: "Jeśli masz chwile smutne". Po pieśni aktorzy podchodzą bliżej Krzyża w półokrąg./
Aktor I:
Stoimy u kresu Twej Drogo Krzyżowej - nasz Zbawicielu.
Aktor II:
Cośmy Ci Panie uczynili?
Aktor III:
Co daliśmy Tobie na ziemi, Tobie, którego powinniśmy kochać i czcić?
/chwile refleksji/
Aktor IV:
Przyszedłeś w jaskini na świat.
Aktor V:
Ledwo narodzony musiałeś uciekać do Egiptu.
Aktor VI:
Przez wiele lat swego życia chodziłeś w odzieży niepokaźnego cieśli.
Aktor VII:
Raz wyszliśmy na Twe spotkanie z gałązkami oliwnymi, i wtedy płakałeś.
Aktor IV:
Raz jeden oddałeś się w nasze ręce, a myśmy obrali Barabasza.
/zwiększa się tempo wypowiedzi/
Aktor III:
Raz upletliśmy Ci koronę cierniową!
Aktor V:
Biczowaliśmy Ciebie!
Aktor VI:
Z Matki Twojej uczyniliśmy Matkę Boleści!
Aktor II:
To my włożyliśmy na Twoje barki ciężkie ramię krzyża!
Aktor III:
I przybiliśmy Cię do niego!
Aktor VII:
Prosiłeś nas o napój, a myśmy podali Ci gorycz...
Aktor IV:
Na wielu modliłeś się górach , ale modlitwa, która na Golgocie odprawiasz, to wołanie wiecznego wstawiennictwa, to ostatnie wołanie konających ust o litość, o miłosierdzie Boga.
Aktor II:
Wisisz na krzyżu, jak posąg modlitwy,
jak skamieniały okrzyk.
Z rozpiętymi ramionami, rozchylonymi wargami wołasz
o miłosierdzie, o łaskę.
Aktor I:
Człowieku - spójrz - zatrwóż się - pokochaj
- nie wstydź się łez - które On widzi - nie wstydź się swojej miłości - pokochaj!
Aktor V:
Weź swój krzyż!
Aktor III:
Czyń pokutę!
Aktor II:
Za ludzkość!
Aktor V:
Za siebie!
Aktor III:
Za brata!
Pieśń - "Nie zdejmę Krzyża"
/Aktorzy z wyciągniętymi rękami w stronę Krzyża/
NIE ZDEJMĘ KRZYŻA
1. Nie zdejmę Krzyża z mojej ściany
Za żadne skarby świata
Bo na nim Jezus ukochany
Grzeszników z niebem brata
Ref. I Nie zdejmę krzyża z mego serca
Choćby mi umrzeć trzeba
Choćby mi groził kat morderca
Bo Krzyż to klucz do nieba
2. Nie zdejmę Krzyża z mojej duszy
Nie wyrwę go z sumienia
Bo Krzyż szatana wniwecz kruszy
Bo krzyż to znak zbawienia
Ref. II A gdy zobaczę w poniewierce
Jezusa Krzyż i Ranę
Która otwiera Jego Serce
W obronie Krzyża stanę
KIEDY PATRZĘ NA TWÓJ KRZYŻ
1.Kiedy patrzę na Twój Krzyż, to coś się we mnie dzieje,
To w oku pojawia się łza i coś jest jakby nie tak.
2. Kiedy widzę innych ludzi, żyjących z dala od Ciebie,
To bardzo mi ich żal, bo nie wiem jak im pomóc mam.
Ref. I
O spraw, Panie proszę, abym zawsze Go miał przed oczyma,
Abym widział Go w innych ludziach - Twój Krzyż.
O spraw, Panie proszę, abym zawsze Go miał przed oczyma,
Abym widział Go w innych ludziach - Twój Krzyż.
3. Kiedy patrzę na to co stworzyłeś, kiedy widzę góry i morza,
To widzę w nich Twoją wielkość i wiem, że nie jestem sam.
1. Ty stworzyłeś słabego człowieka, na Swój obraz
I podobieństwo,
Lecz on nie jest do Ciebie podobny,
tylko Twoim obrazem być może.
Ref. I - O spraw, Panie proszę............
Ref. II O spraw Panie proszę, abym kochał drugiego człowieka,
Abym widział w nim zawsze Ciebie - Twój Krzyż.
O spraw Panie proszę, abym kochał drugiego człowieka,
Abym widział w nim zawsze Ciebie - Twój Krzyż.
GOLGOTA
Golgoto, Golgoto, Golgoto
1. W tej ciszy przebywam wciąż rad,
w tej ciszy daleki jest świat.
Ty koisz mój ból, usuwasz mój strach,
Gdy widzę Cię Zbawco przez łzy.
Ref. To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech,
To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech,
To nie gwoździe Cię trzymały, lecz mój grzech,
Choć tak dawno to się stało widziałeś mnie.
2. Ja widzę Cię Zbawco mój tam,
jak wiele masz sińców i ran,
Miłości Twej moc zawiodła Cię tam,
uwolnić mnie z grzechów i win.
Ref. To nie gwoździe Cię przybiły...
Golgoto, Golgoto, Golgoto
3. Tak często wspominam ten dzień,
Golgotę i słodki jej cień.
Gdy przyszłam pod Krzyż, z ciężarem mych win,
Uwolnił mnie tam Boży Syn.
Ref. To nie gwoździe Cię przybiły...
JEŚLI MASZ CHWILE SMUTNE
1. Jeśli masz chwile smutne w swym życiu,
powierz je Matce.
Kiedy rozpacz rozdziera twe serce,
Ofiaruj się Jej.
Ref. Matce, która pod Krzyżem stała,
Matce, która się z Synem żegnała,
Która uczyć cię będzie pokory,
Cierpienie znieść ci pomoże.
Ona Matka, która pod Krzyżem stała,
Matka, która się z Synem żegnała,
Ona uczyć Cię będzie pokory,
Cierpienie znieść Ci pomoże.
2. Kiedy ruszysz w daleką wędrówkę,
powierz się Matce.
Gdy na szlaku zaskoczy cię burza,
ofiaruj się Jej.
3. Jeśli zgubisz drogę do Boga,
Powierz się Matce.
Gdy w twym sercu znów gości trwoga,
ofiaruj się Jej.
Ref. Matce, która pod Krzyżem stała...
s. Alicja Pakuła
|