Każde słowo, jakie dziś wypowiem do was, moi drodzy neofici, nowo ochrzczeni, i do was, wszyscy inni, którzy towarzyszycie tym ludziom z daleka idącym do Chrystusa - każde słowo musi być powiązane z tym, co się wydarzyło w Wielką Sobotę. Od razu mam ochotę zapytać, tak jak ten Pielgrzym, który uczniów idących do Emaus pytał (On ich, nie oni Jego): Jak to, nie wiecie, co się wydarzyło w Jerozolimie? Ten, którego ukrzyżowano, zmartwychwstał (por. Łk 34,25-26). A kiedy zatrzymał się i zaczął wyjaśniać Pisma, i złamał Chleb, który łamiemy po dziś dzień - "wtedy oczy im się otworzyły" (Łk 24,31a) i powiedzieli: No tak, wiemy! Ale wtedy już "zniknął im z oczu" (Łk 24,31b).
To się wydarzyło w Wielką Sobotę, w uroczystym kontekście, by przypomnieć, że każda niedziela - dominica, dzień Pański, kyriake, dzień zmartwychwstałego Pana, dzień zmartwychwstania - jest miejscem objawiania się Obecnego. I co więcej, każda Eucharystia, i dzisiejsza (jakiej wiary trzeba, żeby przebić się przez obrzęd do ukrytej rzeczywistości!), każdy znak sakramentalny, chleb i wino, objaśniany słowami Pisma świętego, natchnionymi, Boskimi słowami - wprowadza w głębię misterium, w którym się spotyka Rzeczywistość. Jest nią obecny Bóg. "Resurrexi, et adhuc tecum sum" (por. Ps 139,18), zmartwychwstałem i jestem aż dotąd z wami, "przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28,20).