Rozpoczęliśmy nasze spotkania od pytania "gdzie jesteśmy?" Trzeba wyjść od konkretu: jesteśmy w świątyni. Używam specjalnie słowa "w świątyni", by nie mówić "w kościele". By nie mylić świątyni-kościoła i wspólnoty-Kościoła. Świątynie-kościoły są budowane dla tworzenia w ich wnętrzu wspólnoty-Kościoła.
To pytanie sprowokowało następne: "co tu robimy?" Są pewne znaki: krzyż, uklęknięcie, podanie ręki, żegnanie się wodą święconą - na to patrzymy. W sposób szczególny patrzymy na Chleb, który leży na stole, i na kielich z Winem. I słuchamy tego, co się tu mówi, żeby zrozumieć, co znaczą znaki. Znaki w Kościele są znakami, które daje Chrystus przez swoich kapłanów. Kto nie zna znaczenia znaku, ten nie reaguje na znak. Jeśli kogoś wzywam ręką i on tego nie rozumie, to odchodzi zamiast przychodzić. Trzeba nauczyć się czytać znak.
I wreszcie padło trzecie pytanie: "kim jesteśmy?" Jesteśmy uczniami Chrystusa, ale są wśród nas i tacy, którzy dopiero chcą nimi być.